czwartek, 13 marca 2014

O podkolanówkach słów parę



Skarpeta kosztuje 15 zł. Co zrobić żeby ją sprzedać za 150 zł? Nazwać ją kompresyjną.

Dłuższy czas zastanawiałem się czy napisać te słowa, bo w końcu pomagam w organizacji paru biegów i wypowiadając kilka pochopnych słów można się pozbawić potencjalnych sponsorów. Ale co tam...

Więc od razu zacznę, że tak powiem od dużego kwantyfikatora - skarpety kompresyjne nie pomogą Ci w robieniu życiówek.


Wmawiam sobie czasem, że jestem odporny na reklamy. Ale nie jestem. Nikt nie jest. Wiec nie będę się naśmiewał, że ktoś je nosi, albo w nich biega i uważa, że działają. Sam kupowałem wielokrotnie reklamowane produkty o niskiej użyteczności. Zresztą ktoś może mieć problemy z żylakami. Przy żylakach podobno podkolanówki kompresyjne pomagają.

Mniej więcej dekadę temu był sezon biegowy lub dwa, kiedy 10% uczestników dużych biegów nalepiało sobie na nos specjalne plasterki, które zwiększały przekrój przewodów nosowych.


To była rewelacja, przez nos oddychało się lepiej. Każdy kto sobie to nakleił na nos to odczuwał. Ja też. No, właśnie oddychało się lepiej... przez nos. W czasie biegu ten efekt poszerzenia przewodów nosowych był pomijalny, bo biegnąc oddychamy przez usta. Tym bardziej, że wentylacja płuc nie jest w czasie biegu czynnikiem limitującym, wydolność jest ograniczona sprawnością układu krwionośnego dostarczenia tlenu do pracujących komórek mięśniowych.

Po sezonie czy dwóch plasterki zniknęły z rynku, choć pewnie są nadal używane przez osoby mające jakieś problemy z drożnością przegród nosowych.

Czy podobnie będzie z kompresyjnymi podkolanówkami?

Odzież kompresyjna jest niezła, sam to przyznaję... w triathlonie. Zawodnik płynie, jedzie na rowerze i biegnie w tym samym stroju, więc dobrze jest jak w wodzie strój mocno przylega do ciała i nie fruwa na wietrze w czasie jazdy rowerem.

Czy poprawia wyniki w bieganiu. Gdyby pomagała, to korzystaliby z niej zawodnicy z elity. Tymczasem nie korzystają i biją rekordy świata. Gdyby kompresja choć w najmniejszym stopniu poprawiała wyniki w bieganiu tak jak kostiumy poliuretanowe w pływaniu to byłyby zabronione.

Patrick Makau bije rekord świata... bez skarpetek kompresyjnych

Robiono nawet badania naukowe o wpływie kompresji na wyniki sportowe. Wniosek jest jednoznaczny - "The findings suggest that competitive runners do not gain any practical or physiological benefits from wearing CS during prolonged off-road running." "Badania wskazują, że biegacze wyczynowi nie uzyskują żadnych praktycznych ani fizjologicznych korzyści z noszenia skarpet kompresyjnych podczas długich biegów w terenie."

Link do artykułu (dzięki Tomaszowi Bladosowi) Wpływ kompresji na wyniki w bieganiu

W skrócie - 11 zawodników biegało na dystansie 15 km na maksa. Część z nich nosiła skarpety, część nie nosiła. Badano im kilka parametrów (czas, tętno, poziom mleczanów, odczuwalne zmęczenie) i nie wykazano żeby bieganie w podkolanówkach wpływało na uzyskanie lepszych parametrów.

Przyznam, że zdziwiły mnie te wyniki. Bo spodziewałbym się przynajmniej efektu placebo. Bo zobaczcie, zawodnik dostaje skarpety kompresyjne, o których dudnią, że są rewelacyjne i każą biegać. No to musiałbym powiedzieć po treningu, że jestem "świeższy". Ba nawet subiektywnie czułbym się świeższy, bo tak działa placebo. A tu nic, żadnej różnicy.

A czy są dziedziny, w których kompresja działa? No jasne.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz